Dawno nie pisałam, czas nadrobic..
Jak nie piszę to znaczy, że jest dobrze. Staramy się nie myslec o naszych problemach z oczkiem Franka, a to jest łatwym zadaniem przy takim maluszku. Ruchliwym, pogodnym, roześmianym.. :)
Przez te dwa miesiące niewiele się zmieniło. Chodzimy na rehabilitację prywatnie i dodatkowo przez NFZ. Rehabilitacja państwowa - niespełna pół godziny cwiczeń, raz w tygodniu. Ze względu na sympatię do Pań prowadzących zajęcia, nie będę szczegółowo komentowac całego systemu i czasu poświęcanego maluchowi. Tego co nam przysługuje i tego, że dostajemy jeszcze mniej. Ach.. no i chyba nikogo nie zdziwi, że od trzech tygodni zajęc nie mamy, bo skończyły się limity na rok 2013.
Jest więc też reha prywatnie. Tutaj widzę ogromne zaangażowanie w pracę nad maluchem. Zarówno podczas cwiczeń, jak i podczas rozmowy nigdy nie miałam co do tego wątpliwości. Mogę więc przy okazji polecic Fizjoterapeutkę dla maluszka - Katarzynę Bal. Spotykamy się w Centrum Medycznym Reha San, w Świerklańcu. Pani Kasia pracuje także w Jaworznie i w Chrzanowie.
Niestety jeszcze trochę pracy nad asymetrią Frania nas czeka. Z tego co mówią Fizjoterapeutki, zadanie mają utrudnione ze względu na fakt, iż nasz synuś jest dzieckiem szczupłym, a "wysokim" ;)
Mamy za sobą wizytę u okulisty w Fundacji dla Dzieci Niewidzących i Niedowidzących w Chorzowie. Rozwiał nasze wątpliwości co do rozwoju Franka, stwierdzając stanowczo, że nie widzenie jednym oczkiem, nie ma wpływu na rozwój ruchowy dziecka. Niestety nie widział jednocześnie sensu w objęciu Młodego opieką fundacji. No bo rehabilitacja wzrokowa w przypadku naszego synka, nie przyniesie żadnych efektów. Tkanka skórna na powierzchni rogówki i jej przymglenie, znacznie utrudnia widzenie, więc nie da się "zmusic" oka do pracy, tak jak to się dzieje w przypadku innych wad wzroku. Wytłuściłam tekst, gdyż często muszę odpowiadac na pytania, czy zaklejamy małemu oczko, a nawet czy daję mu kropelki i "czyszczę tę ropkę". Cóż niestety oczko Franka tak wygląda.. dopóki nie zrobimy operacji "kosmetycznych".
Jeszcze czeka nas konsultacja z neurologiem, który podejmie ostateczną decyzję. Może rzeczywiście pomoc tejże fundacji nie będzie nam potrzebna... Nie wiem.. na razie pukamy gdzie się da, bo jeszcze wszystko przed nami.
Jak nie piszę to znaczy, że jest dobrze. Staramy się nie myslec o naszych problemach z oczkiem Franka, a to jest łatwym zadaniem przy takim maluszku. Ruchliwym, pogodnym, roześmianym.. :)
Przez te dwa miesiące niewiele się zmieniło. Chodzimy na rehabilitację prywatnie i dodatkowo przez NFZ. Rehabilitacja państwowa - niespełna pół godziny cwiczeń, raz w tygodniu. Ze względu na sympatię do Pań prowadzących zajęcia, nie będę szczegółowo komentowac całego systemu i czasu poświęcanego maluchowi. Tego co nam przysługuje i tego, że dostajemy jeszcze mniej. Ach.. no i chyba nikogo nie zdziwi, że od trzech tygodni zajęc nie mamy, bo skończyły się limity na rok 2013.
Jest więc też reha prywatnie. Tutaj widzę ogromne zaangażowanie w pracę nad maluchem. Zarówno podczas cwiczeń, jak i podczas rozmowy nigdy nie miałam co do tego wątpliwości. Mogę więc przy okazji polecic Fizjoterapeutkę dla maluszka - Katarzynę Bal. Spotykamy się w Centrum Medycznym Reha San, w Świerklańcu. Pani Kasia pracuje także w Jaworznie i w Chrzanowie.
Niestety jeszcze trochę pracy nad asymetrią Frania nas czeka. Z tego co mówią Fizjoterapeutki, zadanie mają utrudnione ze względu na fakt, iż nasz synuś jest dzieckiem szczupłym, a "wysokim" ;)
Mamy za sobą wizytę u okulisty w Fundacji dla Dzieci Niewidzących i Niedowidzących w Chorzowie. Rozwiał nasze wątpliwości co do rozwoju Franka, stwierdzając stanowczo, że nie widzenie jednym oczkiem, nie ma wpływu na rozwój ruchowy dziecka. Niestety nie widział jednocześnie sensu w objęciu Młodego opieką fundacji. No bo rehabilitacja wzrokowa w przypadku naszego synka, nie przyniesie żadnych efektów. Tkanka skórna na powierzchni rogówki i jej przymglenie, znacznie utrudnia widzenie, więc nie da się "zmusic" oka do pracy, tak jak to się dzieje w przypadku innych wad wzroku. Wytłuściłam tekst, gdyż często muszę odpowiadac na pytania, czy zaklejamy małemu oczko, a nawet czy daję mu kropelki i "czyszczę tę ropkę". Cóż niestety oczko Franka tak wygląda.. dopóki nie zrobimy operacji "kosmetycznych".
Jeszcze czeka nas konsultacja z neurologiem, który podejmie ostateczną decyzję. Może rzeczywiście pomoc tejże fundacji nie będzie nam potrzebna... Nie wiem.. na razie pukamy gdzie się da, bo jeszcze wszystko przed nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz