piątek, 31 stycznia 2014

Operacja w Polanicy

13 stycznia pojechaliśmy do Specjalistycznego Centrum Medycznego w Polanicy Zdrój, gdzie następnego dnia, na oddziale chirurgii plastycznej Franek miał operowaną powiekę.
Synuś był dzielny, dobrze zaaklimatyzował się w warunkach szpitalnych. Co może być szokujące w dzisiejszych czasach - to że miałam spory problem z pozostaniem przy dziecku na oddziale! Swoje prawo wywalczyłam... Napiszę o tym osobnego posta bo pewnie komuś się przyda :)

Operacja polegała na skorygowaniu niewielkiego rozszczepu lewej powieki- przywróceniu linii powieki, oraz dodatkowo usunięciu guzka z powierzchni powieki. Ten guzek okazał się kłopotliwy, sięgający dosyć głęboko w oczodole, przez co zabieg się przeciągnął. Czekaliśmy na dziecko prawie pięć godzin...Potem były nasze łzy - widok malucha po narkozie i po operacji, niemożność nakarmienia go przez jakiś czas.. Ale po kilku godzinach Franuś się do nas uśmiechał :)

Do domu wypisano nas trzeciego dnia. Wcześniej niż deklarowano. Podejrzewam przyczynę tej decyzji - matka koczująca na oddziale wbrew ich zasadom, była kłopotem. Nie narzekam na to :)

Franuś po trzygodzinnej podróży popiskiwał ze szczęścia kiedy znalazł się w domu :)

Nie potrafię odpowiedzieć czy operacja się udała. Strasznie mnie to martwi.. Oczko nie wygląda jeszcze najlepiej. Jest  lekko przymknięte, a w miejscu usuniętego guzka jest  spora opuchlizna. Trzymamy kciuki żeby ładnie wszystko się zagoiło i zeszło.

środa, 1 stycznia 2014

Ratunku... zbliża się pierwsza operacja

Poprzedni post był zapisany w wersji roboczej i nie zdążyłam go dokończyc i opublikowac, przed tym telefonem, który zaskoczył mnie zaraz po świętach.

Jakoś na początku grudnia zadzwoniłam do Oddziału Chirurgii Plastycznej, przy Centrum Medycznym w Polanicy Zdrój. Kontaktowałam się gdyż tam chirurgicznie leczone są wady rozwojowe twarzy, w tym powiek. Poproszono mnie przesłanie zdjęcia Franka. Przed świętami, mailem dosłałam jeszcze dokumentację szpitalną. 
Szok. Chciałam się zorientowac jak to wygląda.. jak długo się czeka na zabieg. A zaraz po świętach, po ósmej rano, zadzwonił telefon. 13 stycznia mamy się zjawic w szpitalu w Polanicy. Jeśli wszystko będzie ok, 14tego Franek będzie operowany. Sprawa jest pilna.
Nie przypuszczałam.. nie spodziewałam się. On jest przecież taki malutki... i płacze gdy budzi się w obcym miejscu. Ech.. no boję się.
Trzymajcie kciuki.

A na rozładowanie napięcia Franek i jego kocia mateczka Maja :) Młody już bardzo żywiołowo reaguje na kotki. Śmieje się, łapie za sierśc (oj pilnujemy ich bardzo :))... Kotki przybiegają zdenerwowane gdy maluch płacze. A Maja, większośc czasu spędza przy nim. 



Odliczamy dni do 13 stycznia... 

6 miesięcy z Franiem

Dawno nie pisałam, czas nadrobic..
Jak nie piszę to znaczy, że jest dobrze. Staramy się nie myslec o naszych problemach z oczkiem Franka, a to jest łatwym zadaniem przy takim maluszku. Ruchliwym, pogodnym, roześmianym.. :)

Przez te dwa miesiące niewiele się zmieniło. Chodzimy na rehabilitację prywatnie i dodatkowo przez NFZ. Rehabilitacja państwowa - niespełna pół godziny cwiczeń, raz w tygodniu. Ze względu  na sympatię do Pań prowadzących zajęcia, nie będę szczegółowo komentowac całego systemu i czasu poświęcanego maluchowi. Tego co nam przysługuje i tego, że dostajemy jeszcze mniej. Ach.. no i chyba nikogo nie zdziwi, że od trzech tygodni zajęc nie mamy, bo skończyły się limity na rok 2013.

Jest więc też reha prywatnie. Tutaj widzę ogromne zaangażowanie w pracę nad maluchem. Zarówno podczas cwiczeń, jak i podczas rozmowy nigdy nie miałam co do tego wątpliwości. Mogę więc przy okazji polecic Fizjoterapeutkę dla maluszka - Katarzynę Bal. Spotykamy się w Centrum Medycznym Reha San, w Świerklańcu. Pani Kasia pracuje także w Jaworznie i w Chrzanowie.
Niestety jeszcze trochę pracy nad asymetrią Frania nas czeka. Z tego co mówią Fizjoterapeutki, zadanie mają utrudnione ze względu na fakt, iż nasz synuś jest dzieckiem szczupłym, a "wysokim" ;)

Mamy za sobą wizytę u okulisty w Fundacji dla Dzieci Niewidzących i Niedowidzących w Chorzowie. Rozwiał nasze wątpliwości co do rozwoju Franka, stwierdzając stanowczo, że nie widzenie jednym oczkiem, nie ma wpływu na rozwój ruchowy dziecka. Niestety nie widział jednocześnie sensu w objęciu Młodego opieką fundacji. No bo rehabilitacja wzrokowa w przypadku naszego synka, nie przyniesie żadnych efektów. Tkanka skórna na powierzchni rogówki i jej przymglenie, znacznie utrudnia widzenie, więc nie da się "zmusic" oka do pracy, tak jak to się dzieje w przypadku innych wad wzroku. Wytłuściłam tekst,  gdyż często muszę odpowiadac na pytania, czy zaklejamy małemu oczko, a nawet czy daję mu kropelki i "czyszczę tę ropkę". Cóż niestety oczko Franka tak wygląda.. dopóki nie zrobimy operacji "kosmetycznych".

Jeszcze czeka nas konsultacja z neurologiem, który podejmie ostateczną decyzję. Może rzeczywiście pomoc tejże fundacji nie będzie nam potrzebna... Nie wiem.. na razie pukamy gdzie się da, bo jeszcze wszystko przed nami.