Poprzedni post był zapisany w wersji roboczej i nie zdążyłam go dokończyc i opublikowac, przed tym telefonem, który zaskoczył mnie zaraz po świętach.
Jakoś na początku grudnia zadzwoniłam do Oddziału Chirurgii Plastycznej, przy Centrum Medycznym w Polanicy Zdrój. Kontaktowałam się gdyż tam chirurgicznie leczone są wady rozwojowe twarzy, w tym powiek. Poproszono mnie przesłanie zdjęcia Franka. Przed świętami, mailem dosłałam jeszcze dokumentację szpitalną.
Szok. Chciałam się zorientowac jak to wygląda.. jak długo się czeka na zabieg. A zaraz po świętach, po ósmej rano, zadzwonił telefon. 13 stycznia mamy się zjawic w szpitalu w Polanicy. Jeśli wszystko będzie ok, 14tego Franek będzie operowany. Sprawa jest pilna.
Nie przypuszczałam.. nie spodziewałam się. On jest przecież taki malutki... i płacze gdy budzi się w obcym miejscu. Ech.. no boję się.
Trzymajcie kciuki.
A na rozładowanie napięcia Franek i jego kocia mateczka Maja :) Młody już bardzo żywiołowo reaguje na kotki. Śmieje się, łapie za sierśc (oj pilnujemy ich bardzo :))... Kotki przybiegają zdenerwowane gdy maluch płacze. A Maja, większośc czasu spędza przy nim.
Odliczamy dni do 13 stycznia...
Dziś 15.01, więc już pewnie po operacji... i jak poszło? Nie znamy się i na Waszego bloga trafiłam w związku z kotami i dziećmi, ale jak już tu zajrzałam to zostałam i 3małam kciuki ze dzielnego malucha. Pozdrawiam i życzę zdrowia Franiowi, a odwagi i siły żeby go wspierać jego Rodzicom.
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) W sumie to jeszcze nie wiem jak poszło, ale Franek czuje się dobrze :)
Usuń